Delikatne
dźwięki symfonii Guida wydobywały się spod płynnych ruchów
palców mężczyzny. Sunął nimi po kościstych klawiszach,
napawając się ich dotykiem, jak i dźwiękiem, jaki
wydają.
Muzyka rozprzestrzeniała się po całym domu. Zabrała nie tylko
gracza w swoje sidła, ale też wszystkich w otoczeniu kilku
mil. Przedzierała się do ich umysłów, po czym ciągnęła ku
źródłu.
Muzyk
uśmiechnął się pod nosem, czując ich ból i przerażenie.
Zaklęci lgnęli do niego, jednak każdy krok wykonany na jego
posesji zabijał ich. A on czerpał z tego przyjemność. Dźwięk
tłukącego się szkła spowodował zatrzymanie symfonii.
Ostatni takt nie został dokończony, a uwięzione muzyką demony
zostały uwolnione.
Odsunął
się od instrumentu, a taboret z hukiem się przewrócił.
Mężczyzna nawet tego nie dostrzegł. Dźwięki dobiegające z
parteru zbytnio go zaniepokoiły. Dotknął zimnej poręczy, po czym
zszedł po marmurowych schodach. Biel niemal biła z każdego kąta
domu. Niewinność, kryjąca się za tą barwą, idealnie
kontrastowała z jego charakterem. Cisza i czystość przeciwko
czystemu złu. Nieskazitelne płatki śniegu stworzone z
brudnej wody. On był czarną owcą, jedyną skazą na tle
białej armii.
Wszedł
do salonu, gdzie uderzył go dziwny zapach wanilii. Zwykł wyczuwać
go, gdy ktoś potężny znajdował się w zasięgu jego wzroku. I tym
razem także się nie pomylił. Dostrzegł kobietę klęczącą
na jasnym dywanie teraz poplamionym kropelkami krwi. W rękach
trzymała zawiniątko, na które opadały jej kasztanowe włosy. Jej
dłonie także były umazane szkarłatną cieczą.
- Śmierć...
- wyszeptała ochrypłym głosem. - Musisz mi pomóc.
Niewiele
myśląc, podszedł do niej i pomógł wstać. Czuł, jak
jej ciało samo osuwa się na ziemię. Podtrzymał ją,
jednak energia życiowa opuszczała jej organizm.
-
Lilith - wypowiedział jej imię, gdy obydwoje znaleźli
się na kanapie.
Spojrzenie
jej zielonych oczu powędrowało na niego. Widział w nich ból,
chociaż mógł to wyczuć bez spoglądania na nią.
- Zaatakowali
nas - jej głos drżał, a samo wspomnienie niedawnych wydarzeń
jeszcze bardziej ją załamywało. - Zabili go. Zabili go i
naszych ludzi...
- To
niemożliwe - zaprotestował Kosiarz.
- Przecież
bym tam był.
- Nie
- zaprzeczyła. - Przejścia zostały zamknięte, a sam
pochłonął ich dusze...
Przytulił
ją do siebie, gdy łzy spłynęły po jej policzkach.
Ich czuły moment przerwał cichy jęk. Rozwinął
materiał,
w który coś było zawinięte. Lilith nie odezwała się
słowem. Śmierć
dostrzegł
małe dziecko w jej ramionach.
Niemowlak, który niedawno przyszedł na świat, wpatrywał się w
niego ciemnymi oczami. Malowała
się w
nich otchłań i widział
to,
co zawsze u siebie, gdy spoglądał na odbicie w lustrze. Siłę.
Moc, by zniszczyć wszystko, co spotka na drodze.
Tak
jak on, Lilith mogła tworzyć i niszczyć, jednak nie
wiedziała o tym. Widział i wyczuwał siłę tej dziewczynki,
ale także niezrozumienie.
Była inna od swoich rówieśników. Inna niż jej matka czy
ojciec, ale także inna niż on sam. Jej oczy rozszerzyły się,
a na twarzy zawitał szeroki uśmiech. Jeszcze bardziej odchylił
kocyk, dostrzegając kruczoczarne włosy małej. Spojrzał na jej
matkę, nie zdradzając żadnych emocji.
- Czy
to jest...?- zawahał się.
- To
Shanel - potwierdziła jego przypuszczenia. - Musisz
jej pilnować. Tylko z tobą będzie bezpieczna.
- Nie
mogę tego zrobić - zaprzeczył
stanowczo, wstając z kanapy.
Dłońmi
przetarł twarz, próbując racjonalnie myśleć w tej sytuacji. Czy
mógł to zrobić? Oczywiście, że tak. Ona miała rację. Teraz był
jedyną osobą, która mogła się o nią troszczyć. Jedyną
osobą, która mogła wskazać jej właściwą drogę.
- Jeśli
zabiorę ją ze sobą - przełknęła głośno ślinę - ona
zginie. Znajdą mnie i zabiją nas obie. Ona jest naszą jedyną
nadzieją, o której nikt nie wie i tak musi pozostać.
Przynajmniej na razie... - powiedziała, po czym umilkła,
czekając na jego odpowiedź.
- Dobrze
- odparł, przerywając ciszę. - Zajmę się nią.
- Obiecaj
mi, że będziesz ją chronić i nie dopuścisz, żeby stało się
jej coś złego - zażądała. - Nie może dowiedzieć
się, kim jest i do czego jest zdolna. Jej siła będzie jej
przekleństwem. Obiecaj mi, że nie powiesz jej prawdy.
Wziął
od niej dziecko. Dziewczynka zapiszczała i uśmiechnęła się
do niego. Wyciągnęła swoje małe rączki ku jego twarzy.
Czuła łączące ich
więzi.
Nie tylko wyglądali podobnie, ale coś jeszcze ich wiązało.
Choć to niemożliwe, patrząc na to, kim - a raczej czym -
był mężczyzna.
- Obiecuję
- powiedział.
Był tak
zajęty dzieckiem, że nawet nie zauważył zniknięcia Lilith.
Pozostawiła
po sobie kilka plam krwi i niemowlę. Dziewczynkę zawiniętą w
czerwony koc z wyszytymi inicjałami S.I.R. ze złotej
nitki.
Rozdział zbetowała Nearyh, za co bardzo jej dziękuje :)
Zaczyna się całkiem ciekawie, jednak są rzeczy, które mi się nie podobają. Nie ma akapitów i cała akcja jest "spalona". Wiem, że dziewczyna została porzucona dla jej dobra... wolę gdy bohaterka to odkrywa. W ten sposób zabierasz mi zabawę w domyślanie się o co chodzi. Jest jeszcze wygląd, można nad nim popracować.
OdpowiedzUsuńDosyć ciekawie się zapowiada.^^ zaczynam rajd z kolejnymi rozdziałami bo jestem trochę w tyle.:D
OdpowiedzUsuńhttp://zagubionedusze.blogspot.com
Zaczyna się super! Mam jednak kilka rzeczy do zarzucenia:
OdpowiedzUsuń* Myślniki - między myślnikiem a słowem powinna być spacja, lepiej się czyta :)
* Interpunkcja - wiem, że jestem totalną maniaczką przecinków, lecz zdanie "Śmierć to była rzeź !", i "Śmierć, to była rzeź!" mają zupełnie inne znaczenia. Poza tym między wyrazem a znakiem zapytania/wykrzyknikiem nie stawia się spacji.
* Odmiana wyrazów - w zdaniu "Śmierć...- wyszeptała – Musisz mi pomóc..." Śmierć jest mianownikiem, a powinno być w wołaczu - Śmierci. No chyba, że Śmierć ma swoje imię.
* Interpunkcja adekwatna do sposobu mówienia - "Tylko my przetrwaliśmy – krzyczała ze łzami w oczach", skoro krzyczała, powinien być wykrzyknik.
* Słownictwo - "zielone oczy powędrowały na mężczyznę." - nigdy nie słyszałam, że oczy mogą wędrować XD Może "spojrzenie jej ciemnych, zielonych oczu" czy "jej ciemne, zielone oczy wpatrywały się w mężczyznę"?
Historia bardzo ciekawa - będę czytać! :)
Ciekawa jestem, kim jest Shanel, skoro jej matka to Lilith. Czytam dalej! :)
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam na powieść o aniołach :)
http://czarna-aureola.blogspot.com/
Zabrałam się także za Ostatni Taniec ;)) Chcę przeczytać go od deski do deski ;))
OdpowiedzUsuńZdanie "Zabrała nie tylko gracza w swoje sidła, ale też wszystkich w otoczeniu kilku mil" zmieniłabym na: "Złapała w swoje sidła nie tylko gracza, ale też wszystkich w otoczeniu kilku mil".
Zdanie "Zaklęci lgnęli do niego, jednak każdy krok wykonany na jego posesji, zabijał ich. A on czerpał z tego przyjemność." zamieniłabym na "Zaklęci lgnęli do niego, jednak każdy krok wykonany na jego posesji zabijał ich, a on czerpał z tego przyjemność".
"Tak jak on Lilith mogła tworzyć i niszczyć, jednak nie wiedziała o tym." - przed Lilith postawiłabym przecinek ;))
Prolog jest dobry, trzyma w napięciu i pobudza wyobraźnie. Swoimi tekstami pobijasz mistrzów prozy ;) Końcówka szczególnie mega ;)
Trochę brakuje mi Twoich błędów w odmianie ;)) Gdy czytam coś, co wyszło spod Twoich palców, a nie było zbetowane od razu wiem, że napisałaś to Ty ;) No, ale się przyzwyczaję ;))
Pozdrawiam,
Katarina
smiertelnapasja.blogspot.com
Proponuję zwiększyć kontrast, niestety ledwo widać na bieli ten blady pomarańczowy.
OdpowiedzUsuń